5.10.2014

2 ROZDZIAŁ

Pierwszy wieczór z moim starszym bratem wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. Sądziłam, że spędzimy go we dwójkę opowiadając sobie o tym co działo się u nas przez te dwa lata, jednak moje wyobrażenie okazało się błędne, gdyż zamiast cieszyć się towarzystwem Harry’ego poznawałam jego przyjaciół, którzy całkowicie różnili się od poprzednich. Może nie aż tak bardzo, gdyż obecni jak i dawni lubili imprezować, ale to najwidoczniej była jedyna cecha, która ich łączyła. 
Stojąc przy zlewie znajdującym się w kuchni w dyskretny sposób starałam się wylać zawartość, która znajdowała się w czerwonym, plastikowym kubeczku. Raz w życiu piłam alkohol i była to właśnie wódka, i mimo że teraz bardzo starałam się wmusić w siebie choć jedną kroplę to niestety nie potrafiłam tego zrobić. Sam zapach powodował, że miałam ochotę zwymiotować prosto na śnieżnobiały dywan, więc zamiast pić tą okropieństwo wlewałam sobie zwykłą wodę. 
– Przeszkadzam? – Przestraszona nagłym pojawieniem się jednego z przyjaciół Harry’ego lekko podskoczyłam, przy tym wylewając trochę niegazowanej wody na blat. 
– Przestraszyłeś mnie – powiedziałam nieśmiało przy tym spoglądając na wysokiego dwudziestolatka, który miał czarne włosy. Jego śniada karnacja idealnie pasowała do czekoladowych oczu i ciemnych brwi. Na przystojnej twarzy tego chłopaka znajdował się lekki uśmiech, który sprawiał, że czułam się niepewnie.
– Zayn, prawda? – spytałam chcąc upewnić się, że nie pomyliłam go z kimś innym.
– Tak – odpowiedział cały czas mi się przyglądając. Musiałam przyznać, że był on bardzo przystojny i co drugi model mógłby pozazdrościć mu zapadniętych policzków i wystających kości policzkowych. 
– Więc wylewałaś alkohol? – dodał opierając się o blat, przy tym krzyżując ręce na piersi. 
– Tak – powiedziałam szeptem tak by nikt inny tego nie usłyszał. – Jakoś nie mam ochoty na picie alkoholu. 
– Doskonale cię rozumiem. Czasem się zastanawiam skąd oni mają siłę na to by praktycznie codziennie pić.
Między mną, a Zaynem nastała cisza jednak ona nam nie przeszkadzała, gdyż oboje przyglądaliśmy się jego i Harry’ego znajomym, którzy byli już lekko pijani. Lekko się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam jak jeden z chłopaków – ten z dłuższymi brązowymi włosami – w dziwny sposób gestykulował rękoma.
– To jest Louis – powiedział cicho Zayn, lekko się nachylając gdyż był ode mnie o wiele wyższy. – Ma jedną z najsłabszych głów na świecie, ale w sumie można powiedzieć, że to trochę ekologiczne, gdyż wiele mu nie potrzeba by się upić. No gorzej jak wypije za dużo.
Z zaciekawieniem przysłuchiwałam się temu co mówi mój towarzysz, gdyż byłam ciekawa jakie są te osoby. Na pierwszy rzut oka każdy z nich wydawał się być zbyt pewny siebie i chamski w stosunku do innych, jednak rozmawiając z Zaynem wydawał on się być przeciwieństwem mojego założenia. 
– Ta, która siedzi przy Harry’m – zaczął chłopak, lekkim skinieniem głowy wskazując na drobną dziewczynę z ciemnymi, falowanymi włosami – to Francesca Williams, ale wszyscy mówimy do niej Franky. Ona praktycznie w ogóle się nie odzywa, a gdy już coś do ciebie powie nie zdziw się, gdy usłyszysz brytyjski akcent. 
– Brytyjski? – spytałam zdziwiona, przy tym kątem oka spoglądając na Zayna. 
– Kilka miesięcy temu przeprowadziła się z Londynu. Podobno uciekła, bo miała psychopatycznego chłopaka, który ją bił, a gdy z nim zerwała zaczął ją nachodzić, śledzić i różne takie. 
Zdziwiona spojrzałam na Franky, która z wielkim zaciekawieniem przysłuchiwała się temu co na ucho mówi jej Harry przy tym co jakiś czas popijając gorzką wódkę. Nie mogłam uwierzyć, że tą drobną dziewczynę o pięknych turkusowych oczach i bardzo delikatnych rysach twarzy, ktoś kiedyś mógł bić. 
Nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć moją uwagę przykuła dziewczyna z krótkimi, różowymi włosami, kolczykiem w nosie i języku oraz wieloma tatuażami. Najprawdopodobniej starała się ona przypodobać bardzo, ale to bardzo pijanemu Louisowi, gdyż swoją dłonią ciągle wodziła po jego ciele, przy tym wyszeptując mu coś do ucha, które co jakiś czas przygryzała. Wydawało mi się to hm… nieprzyzwoite. 
– Sophie Bradshaw – odparł Zayn zauważając, że przyglądam się zbyt mocno wymalowanej dziewczynie. – Ma dopiero dziewiętnaście lat, ale z tego co wiem kilka razy policja ją już złapała. Jednak żaden zarzut nigdy nie został jej postawiony, bo jak sama zawsze mówi „Tatuś wszystko załatwi.” Jej rodzice są bardzo bogaci, a tobie radzę ją unikać. Myślę, że się nie polubicie. – Zdziwiona spojrzałam na chłopaka, chcąc spytać co ze mną jest nie tak, że od razu zakłada, że Sophie mnie nie polubi ale on nie pozwolił mi się odezwać, ponieważ szybko dodał: - Ona jest narkomanką i jakby delikatnie to ująć… zwykłą dziwką. Gdy wokół siebie widzi jakieś zagrożenie, od razu stara się wyeliminować tą osobę.
– Wyeliminować, czemu? – spytałam zdziwiona spoglądając prosto w piękne, czekoladowe oczy Malika.
– Jesteś śliczna.
Słysząc słowa Zayna moje serce natychmiast przyśpieszyło. Usłyszeć od kogoś tak przystojnego, że jest się śliczną to spełnienie chyba największych marzeń, jednak ja jedynie mogłam zastanawiać się nad tym dlaczego dwudziestolatek mnie okłamuje. Byłam tylko przeciętną osiemnastolatką, która niczym się nie wyróżniała: długie, kasztanowe włosy, oliwkowa cera, brązowe oczy – czyli po prostu zwykła nastolatka z okropną blizną na twarzy spowodowaną wypadkiem. 
– Zayn pijesz z nami? 
Obok nas pojawił się nagle wysoki i bardzo dobrze zbudowany brunet, który przy pomocy żelu miał zalizane włosy do tyłu. Jeśli dobrze pamiętałam miał na imię Liam i był chyba z nas wszystkich najstarszy, bo miał aż dwadzieścia jeden lat, jednak Louis chyba też był w jego wieku. Przy nim stała jego piękna i bardzo atrakcyjna dziewczyna Grace. Ma ona blond włosy, błękitne oczy, pełne usta i bladą skórę.
– Na razie mam dość – powiedział unosząc do góry swój czerwony kubeczek z zawartością alkoholu.
– A ty, Zoe? – spytała Grace słodko się do mnie uśmiechając. 
– Nie dziękuję, mam jeszcze trochę – odpowiedziałam spoglądając na Zayna, który znał mój malutki sekret. On tak samo jak ja, z trudem mógł zachować kamienny wyraz twarzy. 
– Wszyscy jesteście jacyś dziwni – rzekł Liam nalewając do dwóch kubeczków wódki. – Powinniście się cieszyć z życia, a nie zachowywać się jak obrażone na cały świat szczeniaki. My z Grace się napijemy, prawda? – zwrócił się do swojej dziewczyny przy tym do niej podchodząc i wręczając jej do ręki napój. Oboje od razu wypili wódkę, w ogóle nie reagując na jej gorzki smak. 
Nie zwracając na mnie i Zayna większej uwagi, Liam pocałował Grace, po czym razem podeszli do kanapy i usiedli tuż obok Louisa i Sophie, którzy się całowali. 
– Dziwię się, że oni jeszcze się nie kłócą. Zwykle gdy są gdzieś razem to po pięciu minutach można usłyszeć okropne wrzaski. Ale się kochają, a prawdziwa miłość przetrwa wszystko.
Z zaciekawieniem spojrzałam na ciemnowłosego chłopaka, który pustym wzrokiem przyglądał się słodko wyglądającej parze. Zaczęłam zastanawiać się czy przypadkiem Zayn nie ma dziewczyny i nim zdążyłam zadać to pytanie usłyszałam jak ktoś zatrzaskuje drzwi do mieszkania. Osoba, która postanowiła dołączyć na naszą imprezę co chwilę głośno przeklinała, ale zauważyłam, że tylko ja zastanawiam się kim może być następny gości.  
– No i gdzie jest ta twoja śliczna siostra, o której nam tyle opowiadałeś, Ainsworth.
Zamarłam gdy w salonie połączonym z kuchnią pojawił się wysoki blondyn, którego dzisiejszego ranka minęłam przed budynkiem. On najprawdopodobniej także mnie rozpoznał, gdyż ze zmarszczonymi brwiami spojrzał w moim kierunku i z lekką drwiną w głosie spytał:
– To jest ta twoja siostra Harry? 
– Tak, Niall. Poznaj Zoe – dodał podchodząc z błękitnookim chłopakiem do mnie oraz Zayna. 
– My już się poznaliśmy – odparł przy tym złośliwie się uśmiechając i wyciągając w moim kierunku dłoń. – Niall Horan.
– Zoe Ainsworth – odpowiedziałam ściskając szczupłą dłoń.  Nasze przywitanie nie trwało zbyt długo, gdyż on szybko zabrał rękę. Zdążyłam jedynie poczuć w niektórych miejscach dziwne zadarcia, jakby jakieś blizny. 
– Mówiłeś, że jest śliczna Harry, ale najwidoczniej nas okłamałeś.
Niall zwracał się głównie do mojego brata, ale wzrok wciąż miał skupiony na mojej osobie. Chytry uśmieszek nie znikał z jego lekko zarumienionej buzi. Starałam się unikać z nim kontaktu wzrokowego, gdyż czułam się bardzo niepewnie, a jego słowa na dodatek mnie lekko zraniły. Zakłopotana za ucho zaczesałam kosmyk włosów, czując, że blondyn ciągle mi się przygląda. 
– Niall, przestań – skarcił go Zayn, w którego głosie było słychać złość.
– Nie dramatyzuj stary – zwrócił się do przyjaciela, sięgając do kieszeni szarej bejsbolówki, w której schowaną miał butelkę drogiego whisky. – Trzeba się zabawić, prawda młoda? Jeśli oczywiście wiesz co to zabawa. 
Po tych słowach Niall od nas odszedł i z wielką radością podszedł do Sophie, która jeszcze przed chwilą znajdowała się w objęciach mocno pijanego Louisa. Dziewczyna z różowymi włosami najprawdopodobniej była przeszczęśliwa, że Niall pojawił się na imprezie. Może on był jej nowym celem? Chociaż trzeba bardziej zastanowić się nad tym czy na pewno był NOWYM celem.
– A oto mój współlokator i za razem przyszywany brat Niall – powiedział Zayn przy tym głośno wzdychając. 
Nie mogąc uwierzyć w jego słowa zdziwiona spojrzałam na niego zauważając przy tym, że uśmiecha się niepewnie. Najwidoczniej nie był on zadowolony z tego, że ten zbyt arogancki i pewny siebie chłopak należy do jego rodziny. 
***
Tak jak nasz ostatni gość powiedział, tak też było. Zabawa zaczęła się rozkręcać, co oznaczało, że każdy pił więcej – oczywiście oprócz mnie i Louisa, który postanowił zdrzemnąć się na jakiś czas. Oczywiście to nie był dobry pomysł ze strony Tomlinsona, gdyż Niall postanowił popisać go markerem po twarzy i wszystkich odkrytych częściach ciała. Chciał mu także zgolić brwi i włosy, ale Harry powiedział, że to byłaby już przesada. Liam i Grace postanowili potańczyć, co spodobało się też Horanowi i Sophie, których ruchy nie można było nazwać tańczeniem, tylko ocieraniem się o siebie na oczach innych, co moim zdaniem powinni raczej zrobić na osobności. 
– Mam pomysł! – krzyknął nagle blondyn, gdy jego partnerka postanowiła na chwilę udać się do łazienki. – Zagrajmy w trzy pytania do
Trzy pytania do? – spytałam siedzącego obok mnie Zayna, który cały wieczór starał się dotrzymać mi towarzystwa. – O co w tym chodzi?
– W sumie to prawie taka butelka. Ktoś kręci i gdy zatrzymuje się na jakiejś osobie, zadaje się jej trzy pytania na które musi odpowiedzieć, inaczej zdejmuje ubrania. – W momencie gdy Zayn tłumaczył mi zasady gry, reszta osób była zachwycona pomysłem Nialla.
– No nie wiem czy to taki dobry pomysł – odparłam niepewnie bojąc się jakie pytania mogliby mi zadać, gdyby to na mnie wypadło. Nie znałam ich jeszcze na tyle by opowiadać im różne historie związane ze swoim życiem.
– Co ci nie pasuje młoda? – zwrócił się do mnie blondyn, gdy reszta usadawiała się na podłodze, by móc kręcić jedną z pustych butelek. – Boisz się, że twoje brudne sekrety wyjdą na jaw? Zapomniałem przecież, że ich nie masz, bo zachowujesz się jak zakonnica.
Patrząc na tego dupka miałam ochotę krzyczeć, ale wiedziałam, że nie mogę dać mu się podpuścić, bo tego właśnie ode mnie oczekiwał. Chciał bym wybuchła, zaczęła płakać, a następnie wyszła z imprezy. 
Nic nie odpowiadając na bezczelną zaczepkę podniosłam się z kanapy i podeszłam w kierunku siedzącej na podłodze grupy, siadając tuż obok Grace, która miło się do mnie uśmiechnęła. Miejsce obok mnie zajął Zayn, a naprzeciwko mnie oczywiście musiał być Niall, wciąż patrząc na mnie dużymi, błękitnymi oczami.
– Kto kręci pierwszy? – spytał Liam, którego głos nie brzmiał już tak pewnie. Najprawdopodobniej alkohol dawał mu się już trochę we znaki. 
– Ja – odparł Niall zakręcając pustą butelkę po whisky, którą w tak krótkim czasie zdążył wypić.
Wszyscy z zaciekawieniem i lekką nutką napięcia patrzyli na wirujący przedmiot. W głębi ducha modliłam się o to by koniec butelki nie zatrzymał się na mnie i serce zaczęło dudnić mi mocno w piersi gdy prawie wypadło na mnie. Na szczęście w ostatniej chwili opakowanie od napoju alkoholowego zatrzymało się tuż przy Zaynie. 
Trzy pytania do Zayna. – Mówiąc to Niall w złowieszczym geście pocierał swoje dłonie, co skojarzyło mi się z bajkami oglądanymi w dzieciństwie. Zawsze robiły tak te złe postacie, gdy planowały coś okrutnego. – Pytanie pierwsze: kiedy wraca Faith? 
Wszystkie obecne osoby były bardzo zdziwione zadanym pytaniem i najprawdopodobniej jego treść im się nie podobała, gdyż na ich twarzach zauważyłam niezadowolenie – oprócz Nialla, który uśmiechnięty był od ucha do ucha. Ja niestety nie wiedziałam kim była Faith. Czyżby Zayn miał dziewczynę, która gdzieś wyjechała?
– Bardzo śmieszne – stwierdził z sarkazmem ciemnowłosy chłopak, który w nerwowy sposób strzelał kośćmi w palcach. – Sam doskonale wiesz, że nie wiem.
– Dajesz dalej Niall – powiedziała niezadowolona Sophie, która najwidoczniej nie przepadała za tą Faith. Czyżby była ona o nią zazdrosna? Kiedyś będę musiała zapytać o nią Zayna.
– Niedługo miną już dwa lata, a ty wciąż nie możesz zapomnieć o Charlie, prawda? – Charlie? Kim była Charlie? Czyżby kolejną dziewczyną Zayna, która go zostawiła? Czyżby on nie był taki jak sądziłam? Wydawać się mogło, że jest on spokojną osobą, która nie angażuje się w tak wiele związków, ale najwidoczniej byłam w błędzie.
– Prawda – odparł ciemnowłosy chłopak spuszczając wzrok. Najwidoczniej bardzo musiało mu zależeć na niejakiej Charlie.
– Wiesz o tym, że to przez ciebie ona odeszła?
– Tak, wiem. 
W głosie Zayna można było usłyszeć smutek, a pytania, które zadał mu Niall spowodowały, że w pokoju nastała bardzo niezręczna atmosfera. Najwidoczniej wszyscy – oprócz mnie – znali Faith oraz Charlie i tylko ja nie wiedziałam co łączyło te dwie dziewczyny z Zaynem. Malik nie zważając na nic zaczął kręcić butelką i jak gdyby nigdy nic gra toczyła się dalej. 
W czasie piętnastominutowej zabawy dowiedziałam się wielu rzeczy – czasami nawet zbyt prywatnych. Zdziwieniem dla mnie nie była wiadomość, że Niall i Sophie ze sobą sypiali, ale nie spodziewałam się, że robili to aż około dziesięciu razy. Grace przyznała się do tego iż jak poznała ich wszystkich to najbardziej polubiła Harry’ego, a najmniej Liama i Louisa, co teraz jest dziwne, gdyż jest z Paynem. Tomlinson, który przebudził się w czasie naszej gry przyznał się do tego, że cztery lata temu przespał się z dziewczyną, którą poznał w klubie i z rana ona uciekła z jego mieszkania. Do dzisiaj nie pamięta jak ta tajemnicza blondynka miała na imię. 
Trzy pytania do to nawet fajna zabawa, ale jedynie dla osób, które nie są zmuszone do wyjawiania prawdy. Przez cały ten czas miałam szczęście, gdyż butelka ani razu się na mnie nie zatrzymała i gdy już myślałam, że Niall ponownie wylosuje Zayna, los zdecydował, że teraz czas na mnie.
– Wreszcie – odparł z zadowoleniem blondyn. – Już myślałem, że nigdy nie wypadnie na ciebie. – Chłopak z zaciekawieniem cały czas się na mnie patrzył przy tym zagryzając lekko wargę. – Pierwsze pytanie będzie jakby hm… teoretyczne. – Wszyscy z zaciekawieniem patrzyli na Nialla zastanawiając się co on wymyśli. – Wyobraź sobie, że całą grupą idziemy do jakiegoś klubu lub puby i mamy zamiar pić alkohol. Pytanie moje jest takie: czy tak jak dzisiaj udawałabyś, że pijesz wódkę czy może naprawdę wreszcie byś się napiła?
Poczułam nagle pieczenie w policzkach, które spowodowane było zdemaskowaniem mnie na kłamstwie. W końcu ktoś musiał domyśleć się, że nie piję alkoholu tylko wodę, gdyż jako jedyna byłam trzeźwa i nie było widać po mnie chociażby najmniejszych skutków picia alkoholu.
– Naprawdę bym się napiła – odpowiedziałam próbując zachować spokój i kamienny wyraz twarzy. Kątem oka zerknęłam na siedzącego obok mnie Zayna, który lekko się uśmiechał, cały czas patrząc na Nialla.
– Jestem z ciebie dumny, młoda – powiedział Horan. – Byłaś kiedyś w związku? W takim prawdziwym oczywiście. 
Od razu przypomniałam sobie o Samie, najlepszym przyjacielu Harry’ego, z którym związałam się gdy miałam czternaście lat. Nasz „związek” nie trwał zbyt długo, bo byliśmy razem tylko ponad miesiąc, a podczas tego okresu czasu nic specjalnego się między nami nie działo. Zawsze trzymaliśmy się za rękę, czasem pocałowaliśmy i sami byliśmy tylko w dwóch miejscach, gdyż zwykle wychodziliśmy gdzieś grupą. 
– Nie, nie byłam.
– Nic dziwnego – stwierdziła z drwiną Sophie. – Kto by chciał być z taką sztywniaczką – dodała szturchając w ramię Nialla, który szydził ze mnie tak jak ona.
– Przynajmniej ona nie puszcza się tak jak ty za narkotyki – stwierdziła Grace, która mówiąc to puściła w moją stronę oczko. Kingston wydawała się być naprawdę bardzo miłą osobą i cieszyłam się, że chociaż ona stanęła po mojej stronie. Nawet własny brat nie był wstanie upomnieć swoich przyjaciół, ale najwidoczniej teraz to znajomy byli ważniejsi niż ostatni członek rodziny.
– Przynajmniej ja nie… – zaczęła Sophie, chcąc odpowiedzieć na zaczepkę blondynki, ale Niall nie pozwolił jej dokończyć, gdyż przerwał jej w połowie zdania.
– Zamknij się Soph. Trzecie pytanie na pewno spodoba się naszej cnotce.
– Niall – wtrącił się nagle Harry, w ten sposób nakazując mu by trochę się uspokoił. Miałam nadzieję, że blondyn posłucha się mojego brata i nie będzie więc robić ze mnie pośmiewiska. Jego mina jednak mówiła, że mimo lekkiego upomnienia Harry’ego, wciąż ma zamiar ze mną pogrywać.
– Ruchałaś się kiedyś? – Niall zauważył moje zdezorientowanie i ze złośliwym uśmiechem dodał: – No wiesz, uprawiałaś z kimś kiedyś sex? 
Cisza. Wszyscy milczeli i z zaciekawieniem na mnie patrzyli. Twarz mojego brata zdradzała, że on tak samo jak ja jest w szoku i nie wie co ma zrobić. A ja? Ja czułam się nie pewnie i miałam ochotę krzyknąć na tego zadufanego w sobie dupka, który wtrącał się w nie swoje sprawy, ale nie potrafiłam. Nie potrafiłam nic odpowiedzieć, a w oczach czułam pieczenie. Nie możesz płakać, pomyślałam sobie próbując patrzeć wszędzie tylko nie na otaczających mnie ludzi. 
– Nie ma co czekać na jej odpowiedź, każdy przecież widzi, że to cnotka niewydymka. – Sophie idealnie pasowałaby do Nialla, pomyślałam słysząc jej słowa. Oboje byli zbyt pewni siebie.
– Zamknij się – powiedział w tym samym czasie Zayn oraz Harry, którzy najwidoczniej byli wściekli pytaniem ich przyjaciela.
– O co się wkurzacie? Zadałem przecież normalne pytanie.
– Milcz – uciszył go ponownie Harry, nie spuszczając ze mnie wzroku.
– O co wam do cholery chodzi? – Po zachowaniu Nialla widać było, że denerwuje go zaistniała sytuacja. – Mnie pytaliście ile razy spałem z Sophie, to czemu ja nie mogę spytać się naszej nowej koleżaneczki, czy kiedykolwiek z kimś się ruchała. Rozumiem, że jest nowa, i że jej rodzice nie żyją, ale nie traktujcie jej ulgowo.
Jedno zdanie z jego ust spowodowało, że zaczęło się małe piekło. Wszyscy zaczęli krzyczeć do Nialla by mnie przeprosił, by się uspokoił i nie był takim dupkiem, a ja po prostu siedziałam i próbowałam uspokoić natłok swoich myśli. Może Horan miał rację? Może wszyscy od śmierci rodziców traktowali mnie wyjątkowo? Czy tak właśnie każdy mnie spostrzegał? „Bądźmy dla niej mili, bo straciła rodziców.”?
Nie zważając na kłócącą się grupę przyjaciół podniosłam się z podłogi i ruszyłam do swojej sypialni. Nie miałam ochoty na to by z nimi siedzieć, oni nie byli moim towarzystwem. Lubili imprezować i się bawić, a ja nie. Nienawidziłam imprez, bo zawsze kończyły się źle i o to był mój kolejny przykład, że lepiej robić w domu coś pożytecznego, niż spożywać bezsensownie alkohol.
Z ulgą weszłam do malutkiego pokoju, który od dzisiejszego dnia miał być tylko mój. Pomieszczenie było skromnie urządzenie, ale Harry doskonale znał mój gust i wiedział jakie meble kupić. Pojedyncze łóżko z biała pościelą stojące przy ścian obok okna ze schodami przeciwpożarowymi na zewnątrz idealnie pasowało do jasnoróżowych ścian. Przy łóżku znajdowała się mała szafeczka, na której już położona była lampka nocna oraz egzemplarz „Wielkiego Gatsby.” Naprzeciwko znajdowało się duże lustro w jasnej ramie oraz biurko i szafa. Największą jednak radość w całym tym pomieszczeniu sprawiały mi zdjęcia, które powieszone były przy łóżku. Wszystkie przedstawiały moją rodzinę: mnie z Harry’m, z tatą lub mamą oraz naszą całą czwórkę. Byliśmy szczęśliwi i praktycznie nic nie mogło tego zmienić. Oprócz śmierci…
***
Nie zdawałam sobie  sprawy z tego w jakim momencie usnęłam, ale najwidoczniej musiałam być bardzo zmęczona, ponieważ kiedy przebrałam się w piżamę od razu zmorzył mnie sen.
Pierwszy raz od dwóch lat śniłam o czymś innym niż o wypadku. W moim śnie był Niall i wszystko wydawało się być wręcz realistyczne, jednak w tym nie pasowały mi dwie rzeczy – Horan nie był aż tak wredny, a ja pod jego wpływem paliłam, piłam i byłam wręcz nieznośna. Podobno to co śni się komuś w nowym miejscu zwykle się spełnia, jednak ja jakoś w to nie wierzyłam.
Ze snu wyrwał mnie jakiś dźwięk i przerażona obudziłam się, instynktownie rozglądając się po pokoju. Z mocno bijącym sercem stwierdziłam, że hałas najprawdopodobniej pochodził z salonu, w którym jeszcze trwała impreza. Z niechęcią musiałam podnieść się z mięciutkiego i bardzo wygodnego łóżka i zamknąć drzwi, których wcześniej najprawdopodobniej nie domknęłam. 
–  Ładna piżamka – usłyszałam w momencie, gdy wracałam już na swoje wcześniejsze miejsce. Przestraszona ponownie podskoczyłam  zauważając, że na parapecie przy schodach przeciwpożarowych siedzi Niall, paląc papierosa. 
Lekko zawstydzona spojrzałam na krótką piżamę ze wzorkami w lwy, które tak bardzo kochałam. 
– Co ty tu robisz? – spytałam, próbując zachować spokój. 
– Twój brat, który jest już bardzo pijany, powiedział, że jeśli ktoś chce palić to ma wyjść przed dom, a że mi się nie chcę postanowiłem zrobić to tutaj. 
 Nie miałam ochotę na dalszą rozmowę z Niallem więc z powrotem położyłam się do łóżka starając się zapomnieć o jego obecności. Niestety każdy hałas, – nawet ten najcichszy – który on wydawał rozpraszał mnie. 
– Chyba powinienem cię przeprosić – powiedział będąc już w mojej sypialni i stojąc przy parapecie. – Nie powinienem mówić tego o twoich rodzicach. Czasem najpierw mówię, a potem myślę. 
– Nie ma sprawy – odpowiedziałam od niechcenia, patrząc na niego jednym okiem, gdyż drugie miałam przymknięte. Cieszyłam się, że on nie może mnie dostrzec, gdyż zapewne wyglądałam bardzo śmiesznie skulona w kulkę. Ale przynajmniej ja mogłam spokojnie na niego patrzeć, gdyż uliczne lampy oświetlały lekko jego sylwetkę. Był wysoki i lekko umięśniony, praktycznie tak jak każdy jego przyjaciel, ale Horana różniło od reszty to, że jako jedyny nie miał żadnych tatuaży. 
– Dlaczego nie masz żadnego tatuażu. jak twoi przyjaciele? – spytałam zaciekawiona. 
Niall milczał patrząc na mnie i najprawdopodobniej zastanawiając się nad tym co ma odpowiedzieć, a gdy w końcu to zrobił w jego głosie usłyszałam smutek pomieszany z drwiną:
– Bo nie chcę umyślnie oszpecać swojego ciała.  Dobranoc, młoda.
– Nie nazywaj mnie młoda – odparłam lekko niezadowolona. – Jestem młodsza tylko dwa lata.
Zauważyłam, że Niall jedynie w teatralnym geście przewraca oczami i chwiejnym krokiem rusza w kierunku drewnianych drzwi. Miałam nadzieje, że dobrze je zamknie, gdyż nie chciało mi się ponownie wychodzić z łóżka i ich za nim zamykać. Gdy myślałam, że opuści on już sypialnie, zatrzymał się i znowu spojrzał w moim kierunku.
– Przykro mi z powodu śmierci twoich rodziców. – Był pijany i to chyba nawet bardzo. – Zrobiłbym wszystko, żeby to moi byli na ich miejscu.
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, blondyn opuścił sypialnię trzaskając przy tym drzwiami. Byłam zszokowana, że Nialll wypowiedział aż tak ostre słowa w kierunku swoich rodziców. Mógł być zakochany w sobie i nienawidzić wszystkich wokoło, ale nikt nie powinien życzyć śmierci swoim rodzicom. Ból po ich stracie jest wręcz nie do opisania, a wspomnienia nigdy nie mogły tak po prostu zniknąć. 


Hmm, no to mamy drugi rozdział. 
Jest w nim wiele niejasnych sytuacji i po prostu nie mogę doczekać się, aż poznacie całą prawdę.
Zastanawiam się czy poniekąd domyślicie się o co w tym wszystkim chodzi i mam nadzieję, że ktoś wpadnie na dobry trop :)
Zachęcam do komentowania rozdziału
oraz odwiedzenia mojego jedynego już aska dotyczącego blogów:
Możecie na nim zadawać pytania dotyczące blogów, bohaterów, sytuacji itp. a ja na wszystko będę opowiadać.
Możecie pytać także trochę o moje życie prywatne, ale nie będę odpowiadać na wszystkie pytania.
Mam nadzieję, że wam się podoba! 
+ mamy już miesiąc szkoły za sobą, jeszcze tylko dziewięć miesięcy!
Pozdrawiam, Zoe ♥